Od wielu dni nie padało. W lesie wszystko szeleści. Większość mchów - te, które nie mają szczęścia rosnąć w głębokim cieniu lub na trzymającym wilgoć martwym drewnie - zastosowała właściwą sobie strategię przetrwania.
W przeciwieństwie do roślin naczyniowych, mchy nie mają żadnych tkanek, w których mogłyby magazynować niezbędną do życia wodę. Nie mają też naczyń, którymi mogłyby pompować wodę z podłoża. Jedyna woda, którą mogą się „napić” to ta z deszczu lub wilgoci w powietrzu.
Strategia mchów przypomina mechanikę działania parasola. Gdy jest sucho, mech składa listki ciasno wzdłuż łodyżki - jak złożony parasol. Wiele gatunków w stanie suchym przypomina sznureczki (bywają wtedy trudne lub niemożliwe do rozpoznania). Gdy pojawi się wilgoć, natychmiast rozchylają listki na boki (tyle że gdyby był to parasol, to byłby odwrócony rączką w górę - by jak najwięcej wody zatrzymać!). Ten mechanizm jest niezawodny i działa zawsze. Łatwo się o tym przekonać, zabierając do lasu mały spryskiwacz z wodą. Listki wielu gatunków mchów mają u nasady specjalne komórki gromadzące wodę. Poza tym sam kształt listka i sposób jego mocowania na łodyżce tworzy specjalną kieszonkę na wodę. Chodzi o to, by zatrzymać jej jak najwięcej i jak najdłużej.
Dlaczego woda jest tak ważna? Bez wody mchy nie mogą prowadzić fotosyntezy, a więc odżywiać się i wzrastać. Woda jest też niezbędna do tego, by mogły się rozmnożyć płciowo, ale to historia na inną okazję.
Niektóre mchy w postaci suchej wyglądają niezwykle spektakularnie, jak np. krzywoszczeć przywłoka, przybysz z południowej półkuli.
Jednak większość z nich najpiękniej, najokazalej i najżywiej wygląda po deszczu. Trzymajmy kciuki, by spadł jak najprędzej!